Poruszanie się po Nowym Jorku w godzinach szczytu było wkurwiające i zawsze zajmowało minimum 2 godziny, za to poruszanie się tutaj wieczorem było koszmarem. Dochodziła 19 i słońce powoli znikało z nieba. Po odstawieniu Ali pojechałam pozwiedzać okolice,a przede wszystkim ruszyłam w poszukiwaniu mieszkania. To bardzo miłe, że Ci dwaj kolesie chcieli nas przygarnąć,ale perspektywa mieszkania z jednym z nich dłużej niż dwa tygodnie przyprawiała mnie o dreszcze.Niestety moje poszukiwania zakończyły się porażką i nie pozostało mi nic innego, jak udanie się do mieszkania Jacka. Jechałam tak jak prowadziła mnie nawigacja i ku mojemu zdumieniu dotarłam do ogromnego sky towera, w którym (jak przypuszczałam) znajdowały się same luksusowe apartamenty. Zgasiłam silnik samochodu,ale jeszcze z niego nie wysiadłam. Chciałam sprawdzić co zawierała torebeczka, którą dostałyśmy razem z Ali. Wiedziałam, że były tam nowe dokumenty, ale oprócz tego nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Pierwsze co wyciągnęłam to dowód osobisty.Przyznam szczerze, że zdziwiło mnie to, co na nim ujrzałam. W prawdzie było to moje zdjęcie,ale nie nazywałam się Hanna Fray, tylko Jamie Watson i nie miałam 19, lecz 20 lat. Miejsce zamieszkania było inne od tego w którym się teraz znajdowałam,co było naprawdę dziwne. Te same dane były w moim paszporcie i nowym prawie jazdy. Z westchnięciem wysiadłam z samochodu, wyciągnęłam walizkę z bagażnika i ruszyłam w stronę budynku. Do nowych dokumentów dołączono klucze wraz z numerem mieszkania więc bez problemu udałam się do mieszkania na przedostatnim piętrze i otworzyłam do niego drzwi. Po chłopaku, który w pracy ma porozrzucane pudełka z KFC, i wszędzie rozwieszone plakaty spodziewałam się czegoś mniej eleganckiego i nowoczesnego. Tymczasem wchodząc do środku moim oczom ukazał się przeogromny i bardzo stylowy salon. Podłoga wyłożona była z białych desek, w tym samy kolorze był komplet stojący w lewym boku pomieszczenia, ustawiony tak, aby tworzył kącik "ciszy" wokół telewizora. Stolik, jak i ściana w której był umieszczony telewizor były w tym samym odcieniu drewna. W prawym rogu pokoju, można było dostrzec przejście do kuchni,zaś na lewo rozciągał się korytarz z dwiema sypialniami i łazienką. Ruszyłam na dalsze zwiedzanie apartamentu, po chwili znalazłam się w bardzo przyjemnie urządzonym korytarzu. Na jego początku były jedne drzwi,a na końcu drugie. Otworzyłam drzwi znajdujące się po mojej lewej stronie i weszłam do środka. Zaniemówiłam. Pokój był cudowny. Podłoga pokryta była panelami w kolorze ciemnego drewna , na środku pokoju znajdował się średniej wielkości, kwadratowy, biały dywan,a na nim stał czarny stolik naprzeciw biało-szarej sofy.
Przy lewej ścianie ciągnęła się czarna komoda na której stał szary telewizor, za nim znajdowały się kolejne drzwi i jedno średnie okno,a zaraz koło niego ciągnęło się następne. Po prawej stronie pomieszczenia znajdowało się wielkie, królewskie łoże w którym mogłabym spędzić resztę życia. Podeszłam do szafy, aby sprawdzić kogo był to pokój. Na wieszakach wisiało pełno męskich koszul, na półkach znajdowały się różnego rodzaju bluzy,bluzki,T-shirty oraz spodnie. Pokój Jack'a. Udałam się do następnych drzwi, które prowadziły do łazienki z cudownym jacuzzi. Wyszłam z jego królewskiego pokoju i udałam się w stronę swojego. Szybko przestałam zazdrościć Jakowi* pokoju i uznałam, że mój był o niebo lepiej urządzony niż jego.
Był w odcieniach brązu, na lekkim podeście w którym umieszczone zostały małe światełka, pomiędzy dwoma kolumnami znajdowało się moje piękne okrągłe, wyłożone poduszkami łóżko,a zaraz za nim ciągnął się sznur okien zasłoniętych brązowymi zasłonami. W prawym rogu była duża, zagięta lampa i obrotowy biały fotel. Sypialnia była naprawdę cudowna nie wspominając o łazience, z której od razu skorzystałam. Po 30 minutowej kąpieli, wyszłam z pokoju, ubrana jedynie w czarny,krótki aksamitny szlafrok i udałam się w kierunku kuchni. Szłam pewnym siebie krokiem, gdy nagle zobaczyłam, że ktoś siedzi na kanapie w salonie. Od razu odwróciłam głowę w lewo i ujrzałam Jaka. Siedział na kanapie, wpatrując się w telewizor, była naprawdę bardzo przystojny. Okoliczności w jakich się znajdowaliśmy,aż się prosiły, o to, żeby w końcu go poderwać. Do dzieła Hanna!Dodałam sobie otuchy w myślach i ruszyłam w stronę chłopaka.
-Witaj Jake- powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.
-Dan.- odpowiedział, nie zwracając na mnie uwagi.
-Słucham ?
-Mam na imię Dan. W pracy posługuję się innym imieniem- Dopiero teraz na mnie popatrzył i wyraz jego twarzy mówił sam za siebie. On po prostu rozbierał mnie wzrokiem, tak jakby wcześniej nie zauważył, że byłam prawie naga. Wyraz jego twarzy nadał mi więcej pewności siebie, a moja bardziej seksowna strona dała o sobie znaki. Na czworakach przeszłam w jego stronę. Wypinając się szlafrok odsłonił kawałek mojej pupy, co w ogólnie mi nie przeszkadzało.
-A więc Dan.. Co powiesz na bliższe poznanie się ?-zapytałam, przegryzając wargę i delikatnie przejeżdżając dłonią po jego policzku zatrzymując się na ustach. Na moje szczęście chłopak nie był świętoszkiem, ani nie zastanawiał się za długo nad podjęciem decyzji. Rzucił się na mnie namiętnie mnie całując. Nasz pocałunek był tak chaotyczny, jakby miał być naszym ostatnim. Nasze języki tańczyły namiętny taniec, a w niektórych momentach toczyły zaciętą bitwę między sobą.Wstaliśmy z kanapy nie odrywając się od siebie nawet na chwilę. Słyszałam jak Dan mocno dyszał, z resztą robiłam to samo. Przeszliśmy do jego sypialni i w małej przerwie między pocałunkami, jednym zwinnym ruchem zrzucił ze mnie ubranie, co spowodowało, że stałam przed nim całkiem naga. Uśmiechnęłam się do niego i powolnym krokiem ruszyłam w jego stronę. Usiadłam na nim okrakiem. Chciał jak najdłużej rozkoszować się tą chwilą, więc przekrzywiłam głowę w prawo i przegryzłam przy tym wargę, robiąc minę niewinnej dziewczynki. Szybko zdjęłam mu koszulę, odsłaniając idealnie wyrzeźbiony tors. On zaś sam poradził sobie ze spodniami i był tak samo nagi jak ja. Pchnęłam go na łózko, a on pociągnął mnie za sobą. Ugryzłam go lekko w ucho, a on jednym zwinnym ruchem znalazł się na górze. Pasowało mi to. Zaczął mnie całować po szyi, w usta, po piersiach.. Przesuwał się dalej bez jakichkolwiek problemów. Brzuch biodra..nogi. Nie mogłam już wytrzymać. Moje podniecenie było przeogromne,a on najwidoczniej grał do ostatniej sekundy.
Szykowała się naprawdę udana noc.
***
Gdy obudziłam się rano byłam na siebie nieziemsko wkurzona. Jaką trzeba być idiotką,aby przespać się z chłopakiem pierwszej nocy w jego mieszkaniu ?! Przekręciłam lekko głowę w lewą stronę, by zobaczyć czy Jack, a raczej Dan leży za mną. Zegar pokazywał godzinę 10:30, a jego nie było w łóżku, wiec wyszłam z założenia, że pojechał do pracy. Leżałam jeszcze parę minut po czym wstałam i ruszyłam w stronę łazienki. Miałam ogromną ochot na relaksującą kąpiel. Niestety ona musiała poczekać, bo gdy tylko weszłam do łazienki zadzwonił mój telefon.
-Tak słucham ?
- Nie ukryjecie się przede mną- odpowiedział głos w słuchawce, a ja cała zesztywniałam. Mój telefon nie był możliwy do wykrycia, ale i tak bałam się niesamowicie.
-Kto mówi ?-zapytałam drżącym głosem i w tym samym czasie zapytałam samą siebie czy na pewno chcę znać odpowiedź.
-Twoje przeznaczenie, skarbie- odpowiedział i od razu się rozłączył. Marzenia o relaksującej kąpieli przepadły w zapomnienia, a ja wpadłam w panikę. W trybie ekspresowym założyłam na siebie jakieś ubrania, porwałam kluczyki i wybiegłam z domu.
**
*Ali*
Po wczorajszym incydencie z Maxem czułam się bardzo skrępowana i speszona w jego mieszkaniu. Nie byłam typem osoby która uwielbiała towarzystwo płci przeciwnej, a tym bardziej nie łatwo nawiązywałam z nimi kontakty. Byłam bardziej cichą myszką unikającą chłopaków jak tylko się da,a tutaj proszę: mam zamieszkać z mega przystojnym chłopakiem, który był duszą towarzystwa i totalnym moim przeciwieństwem.Wczoraj poinformował mnie, że wiedział, że to własnie JA będę z nim mieszkać, ale nie zdradził już skąd miał takie informację. Na tym nasza rozmowa się zakończyła. Wzięłam z kuchni jakieś jedzenie i resztę dnia jak i wieczoru przesiedziałam w ciemnym pokoju lub w wannie. Dzisiejszy dzień rozpoczął się całkiem normalnie, ale zanim opuściłam pokój upewniłam się czy aby na pewno Maxa nie ma w domu. Okazało się, że był jednak pod prysznicem co oznaczało,że będę musiała stanąć z nim twarzą w twarz i uciąć jakąś pogawędkę chociażby o pogodzie. Zrobiłam nam śniadanie i usiadłam przy stole układając w głowie o czym mogę z nim porozmawiać. Chwile później Max wyszedł z łazienki i zajął miejsce przy stole uśmiechając się do mnie przyjaźnie. Dawaj Ali! Dasz rade ! Dopingowała mnie moja podświadomość.
-Dzień Dobry. Jak się spało?- Jako pierwszy ciszę przerwał Max. Podniosłam głowę znad talerza i zmusiłam się do uśmiechu.
-Bardzo dobrze,dziękuję. A Tobie ?- Nie przyszło mi do głowy bardziej inteligentne pytanie. Ty kretynko, skarciłam siebie w myślach.
-Muszę wyjść do pracy,ale jak wrócę możemy pójść gdzieś na kolację.- Powiedział Max, a ja otworzyłam szeroko oczy i uśmiechnęłam się kiwając głową na znak zrozumienia.
-A i jeszcze jedno..Sprawdź nowe dokumenty.- Odwrócił się i wyszedł. Przez moment zastanawiałam się o jakie dokumenty mu chodziło, ale po chwili przypomniałam sobie o torebeczce,którą dostałyśmy razem z Hanną. Sięgnęłam do torebeczki i wyciągnęłam z niej nowe dokumenty. Teraz nazywałam się America 'Ami' Watson i miałam 19 lat. Nie jest źle. W sumie nigdy nie podobało mi się moje imię,więc jego zmiana nie zasmuciła mnie za bardzo. Te same informacje były na pozostałych miejscach, jedynie adres zamieszkania był fałszywy. Po wyjściu Maxa posprzątałam po śniadaniu i chciałam pójść wziąć długą kąpiel,gdy do mieszkania wpadła moja siostra. Była przerażona.
-Oni nas znajdą. Już to zrobili. Jeszcze nie do końca,ale to tylko kwestia paru dni-mówiła całkowicie nieobecna.
-Hanna, kto nas znajdzie ? Harry i Jason? Nie ma takiej opcji. Następny lot do LA jest dopiero za 2 dni, a jeśli nawet tu przylecą nie znajdą nas tak łatwo. Tym bardziej, że nazywamy się całkowicie inaczej i mieszkamy z dwoma tajnymi agentami. - Próbowałam ją jakoś uspokoić,ale moje starania szły na marne.
-Dzwonił do mnie. Powiedział, że się przed nim nie ukryjemy,a jak zapytałam kto mówi, powiedział, że moje przeznaczenie.- Na chwile serce zaczęło bić mi mocniej,ale po chwili się opanowałam i wpadłam na pewien pomysł.
- To nie będziemy się ukrywać.- Siostra popatrzyła na mnie jak na wariatkę,ale ja kontynuowałam.
- Skoro i tak nie możemy się przed nim ukryć, to tego nie róbmy. O wiele trudniej będzie nas znaleźć na mieście niż siedzące w mieszkaniach. Najlepszą kryjówką są zatłoczone miejsca. Pośród tysiąca ludzi szybko na nas nie wpadnie,a nawet jeśli, to zawsze możemy liczyć na pomoc jakiegoś z przechodniów.
-W sumie masz rację Ali. Nie możemy się ukrywać. Tak przy okazji, jak masz teraz na imię ? Dobrze by było, jakbyśmy zwracały się do siebie po nowych imionach. Ja jestem Jamie Watson i mam 20 lat, a Ty ?- zapytała już moja siostra całkiem spokojna.
-America Watson,19 lat.- Powiedział i moja siostra wybuchła śmiechem.
-Masz na imię AMERICA ?!- powtórzyła nie przestając się śmiać. Już zapomniałam, jaka ona potrafi być irytująca.
-Tak, ale mów do mnie po prostu Ami. Z resztą nie ważne. Wychodzimy.
*Harry*
Jason nieźle się wkurwił,za to, że nie złapaliśmy dziewczyn. Nie rozumiałem tego idioty. Przecież mieliśmy jeszcze czas, a on zachowywał się, jakby zadanie było już dawno po terminie. Siedziałem już od godziny w naszym mieszkaniu i nie zapowiadało się na jakiekolwiek zmiany. Z braku zajęci i ciekawych programów w telewizji, zabrałem z jego gabinetu teczki z informacjami o dziewczynach i laptopa próbując coś o nich znaleźć. Prawdę mówiąc w ogóle ich nie potrzebowałem, bo znałem Ali i Hannę od dziecka, jednak
podczas 14 lat kiedy mnie tu nie było dziewczyny bardzo się zmieniły. No dziwne by było gdby tego nie zrobiły. Ali wypiękniała,ale poza tym nie zauważyłem, żadnych zmian. Nadal była tą cichą, nieśmiałą Ali która strasznie była przywiązana do starszej siostry. Za to Hanna zmieniła się pod każdym względem. Już jako mała dziewczyna była przeurocza i jej widok sprawiał że na mojej twarzy gościł uśmiech. Każda minuta spędzona w jej towarzystwie była niczym kawałek nieba. Po tym jak wyjechałem, przez długi czas nie mogłem o niej zapomnieć. Teraz jak wróciłem, myślałem, że już nic do niej nie czuje,ale gdy tylko ją zobaczyłem to wszystko wróciło. Jej włosy, oczy, ten przesłodki uśmiech...Bądź twardy Harry. Skarciłem siebie w myślach. Masz ją wykończyć. Ją i jej siostrę. Nie możesz pozwolić sobie na emocję. Szybko przestałem o niej myśleć i znowu wróciłem do szukania informacji. Niestety nie na długo, bo od pracy oderwał mnie dźwięk smsa.
-Bardzo dobrze,dziękuję. A Tobie ?- Nie przyszło mi do głowy bardziej inteligentne pytanie. Ty kretynko, skarciłam siebie w myślach.
-Muszę wyjść do pracy,ale jak wrócę możemy pójść gdzieś na kolację.- Powiedział Max, a ja otworzyłam szeroko oczy i uśmiechnęłam się kiwając głową na znak zrozumienia.
-A i jeszcze jedno..Sprawdź nowe dokumenty.- Odwrócił się i wyszedł. Przez moment zastanawiałam się o jakie dokumenty mu chodziło, ale po chwili przypomniałam sobie o torebeczce,którą dostałyśmy razem z Hanną. Sięgnęłam do torebeczki i wyciągnęłam z niej nowe dokumenty. Teraz nazywałam się America 'Ami' Watson i miałam 19 lat. Nie jest źle. W sumie nigdy nie podobało mi się moje imię,więc jego zmiana nie zasmuciła mnie za bardzo. Te same informacje były na pozostałych miejscach, jedynie adres zamieszkania był fałszywy. Po wyjściu Maxa posprzątałam po śniadaniu i chciałam pójść wziąć długą kąpiel,gdy do mieszkania wpadła moja siostra. Była przerażona.
-Oni nas znajdą. Już to zrobili. Jeszcze nie do końca,ale to tylko kwestia paru dni-mówiła całkowicie nieobecna.
-Hanna, kto nas znajdzie ? Harry i Jason? Nie ma takiej opcji. Następny lot do LA jest dopiero za 2 dni, a jeśli nawet tu przylecą nie znajdą nas tak łatwo. Tym bardziej, że nazywamy się całkowicie inaczej i mieszkamy z dwoma tajnymi agentami. - Próbowałam ją jakoś uspokoić,ale moje starania szły na marne.
-Dzwonił do mnie. Powiedział, że się przed nim nie ukryjemy,a jak zapytałam kto mówi, powiedział, że moje przeznaczenie.- Na chwile serce zaczęło bić mi mocniej,ale po chwili się opanowałam i wpadłam na pewien pomysł.
- To nie będziemy się ukrywać.- Siostra popatrzyła na mnie jak na wariatkę,ale ja kontynuowałam.
- Skoro i tak nie możemy się przed nim ukryć, to tego nie róbmy. O wiele trudniej będzie nas znaleźć na mieście niż siedzące w mieszkaniach. Najlepszą kryjówką są zatłoczone miejsca. Pośród tysiąca ludzi szybko na nas nie wpadnie,a nawet jeśli, to zawsze możemy liczyć na pomoc jakiegoś z przechodniów.
-W sumie masz rację Ali. Nie możemy się ukrywać. Tak przy okazji, jak masz teraz na imię ? Dobrze by było, jakbyśmy zwracały się do siebie po nowych imionach. Ja jestem Jamie Watson i mam 20 lat, a Ty ?- zapytała już moja siostra całkiem spokojna.
-America Watson,19 lat.- Powiedział i moja siostra wybuchła śmiechem.
-Masz na imię AMERICA ?!- powtórzyła nie przestając się śmiać. Już zapomniałam, jaka ona potrafi być irytująca.
-Tak, ale mów do mnie po prostu Ami. Z resztą nie ważne. Wychodzimy.
*Harry*
Jason nieźle się wkurwił,za to, że nie złapaliśmy dziewczyn. Nie rozumiałem tego idioty. Przecież mieliśmy jeszcze czas, a on zachowywał się, jakby zadanie było już dawno po terminie. Siedziałem już od godziny w naszym mieszkaniu i nie zapowiadało się na jakiekolwiek zmiany. Z braku zajęci i ciekawych programów w telewizji, zabrałem z jego gabinetu teczki z informacjami o dziewczynach i laptopa próbując coś o nich znaleźć. Prawdę mówiąc w ogóle ich nie potrzebowałem, bo znałem Ali i Hannę od dziecka, jednak
"Bądź w starym magazynie obok lotniska o 20- MR X"
Spojrzałem na zegarek..Jasna cholera była 19:30. Miałem niecałe 30 min na dojechanie na latniosko. No po prostu zajebiście. Chwyciłem marynarkę, kluczyki i wybiegłem z domu...
Od Autorki:
Witajcie kochane <3 Przepraszam,za to opóźnienie,ale ostatnio brak mi weny i co pisałam rozdział zmieniałam go chyba z 10 razy. Ten nie jest może rewelacyjny,ale mam nadzieję, że się Wam spodoba :) Jeszcze tylko 8 dni wakacji :( Zapraszam na następny rozdział który pojawi się w czwartek,a najpóźniej w piątek. Mam nadzieję, że wyjdzie lepszy ! Całusy xoxo
PS. Przepraszam, że taki krótki :(
***
Po dotarciu na miejsce byłem zaskoczony. Po takiej wiadomości spodziewałem się czekającego na mnie faceta ubranego na czaro z wrednym wyrazem twarzy. Tymczasem gdy wszedłem do magazynu, nie zastałem tam nikogo. Było tam ciemno jak w dupie, a jedynym oświetlonym obiektem w pomieszczeniu było stare krzesło na którym leżała biała koperta. Podszedłem bliżej i uświadomiłem sobie,że koperta jest zaadresowana do mnie. Wziąłem głęboki oddech i otworzyłem kopertę.
"Drogi Stylsie.. A raczej Skończony dupku. Mam dla Ciebie zadanie, oczywiście możesz odmówić jego wykonania,ale to będzie równoznaczne z Twoją śmiercią.Więc myślę, że wybór jest oczywisty. Wiem dla kogo pracujesz i wiem o Twojej misji. Od razu zaznaczam,że jeżeli będziesz próbował dać komuś jakieś sygnały, bądź pokażesz ten list i smsa Twojemu wspólnikowi, zginiesz. Przejdźmy do rzeczy. Wiem, że masz zabić jedną z tych dziewczyn, a drugą doprowadzić żywą do Twojego szefa. Twoim zadaniem jest przeszkodzenie w wykonaniu waszej wspólnej misji. Nie interesuje mnie jak Ty to zrobisz. Oby dwie dziewczyny mają być w jednym kawałku, żywe. Gdy wykonasz zadanie skontaktuje się z Tobą,ale pamiętaj, że Cię cały czas obserwuje. Od tej chwili jesteś podwójnym agentem, a ja mogę zrobić z Tobą co zechce.
-MR."X"
Zajebiście. Mam znaleźć dziewczyny, które przede mną uciekają, okłamywać Jasona i człowieka którego boję się jak diabli, mam być podwójnym agentem i już sam nie wiem czy nie lepiej byłoby zginąć. Jeżeli odmówię bycia podwójnym szpiegiem. MR.X mnie zabije, jeżeli jednak nim zostanę i dowie się o tym Jason i nasz szef-oni to zrobią. Lepiej być nie może..
Od Autorki:
Witajcie kochane <3 Przepraszam,za to opóźnienie,ale ostatnio brak mi weny i co pisałam rozdział zmieniałam go chyba z 10 razy. Ten nie jest może rewelacyjny,ale mam nadzieję, że się Wam spodoba :) Jeszcze tylko 8 dni wakacji :( Zapraszam na następny rozdział który pojawi się w czwartek,a najpóźniej w piątek. Mam nadzieję, że wyjdzie lepszy ! Całusy xoxo
PS. Przepraszam, że taki krótki :(