wtorek, 27 stycznia 2015

Liebster Avards



Zostałam nominowana do Liebster Avards przez All you needs is love. Dziękuję :D

PYTANIA:

1.Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?
2.Co cię inspiruje do pisania?
3.Kim jest dla ciebie czytelnik?
4.Ile czasu spędzasz przed komputerem, a ile przy pisaniu bloga.
5.Czy interesują cię blogi tylko na temat 1D?
6.Jakie są twoje pasje/zainteresowania poza pisaniem?
7.Lubisz czytać? Jeśli tak to jaka tematyka cię interesuje?
8.Masz rodzeństwo? Czy przeszkadza ci czasem w pisaniu?
9.Ulubione danie/napój.
10.Ulubiony film, aktor, piosenkarz/piosenkarka.


ODPOWIEDZI:

1 .Zainspiriowałam się czytaniem innych blogów, w mojej głowie same układały się historie, więc postanowiłam je opisać :D
2.Czytanie różnego rodzaju książek,najczęściej komedio-kryminalne, fantastyczne, oraz oglądanie seriali i (wiem,że do dziwne) zdjęć gwiazd XD
3.Jest dla mnie osobą bardzo ważną. Bo właśnie dzięki temu, że mam chociaż jednego czytelnika, nadal mam chęć pisać, ponieważ wiem,że mam dla kogo :)
4.Przed komputerem zazwyczaj 4-5h. Przy pisaniu bloga to rożnie, zdarza się,że mam wenę,siadam i w 1-1,5 napisze nowy rozdział,a czasami siedzę przed komputerem godzinę,a napiszę tylko dwa zdania. XD
5.Nie. Uwielbiam czytać blogi,gdzie się coś dzieje. Blogi "akcji" :D Te romantyczne troszkę mnie nudzą,ale też je lubię :P
6.Kocham taniec. I zajmowanie się zdjęciami :D
7.Uwielbiam! :D Fantasy,kryminalne, przygodowe :)
8.Mam, ale nie przeszkadza. Jak zamknę drzwi, to wiedzą,że mają nie wchodzić ;p
9.Tymbark marchewkowo-jabłkowy i sok (domowy) pomarańczowo-bananowy! Uwielbiam je <3
10.Nie potrafię wybrać ulubionego,ale na pewno wszystkie części Piratów z Karaibów,Iron Man,Avengers,Agenci T.A.R.C.Z.Y,Miasto Kości i wiele innych :D Ulubiony aktor to Johnny Depp,Angelina Jolie,Jennifer Anistion :D


*NOWY ROZDZIAŁ pojawi się jeszcze w tym tygodniu, przepraszam za opóźnienie ;) 

piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 9

*Harry*
Nie było aż tak źle.

Dobra, było źle ale mogło być gorzej..

Nie kurwa nie mogło. Poszło mi fatalnie.Jak zwykle kurwa. Miałem tylko powiedzieć jej,że jest w niebezpieczeństwie, a ona miała po prostu ze mną pójść. To nie było trudne. Naprawdę. Ale zapomniałem, o tym,że mam do czynienia z Hanna która ma zawsze tysiąc pytań i problemów. Co ja sobie myślałem,że ze mną tak po prostu pójdzie ?! Ha! Idiota ze mnie.Teraz to już mi wszystko jedno. Powiedziałem jej stanowczo za dużo, wie już o tym drugim gościu, a miała tego nie wiedzieć. Pewnie jak juz będzie bezpieczna,będę musiał się z nim spotkać, a on ze mną skończy. Trudno pogodzić się z myślą,że w wieku 21 lat zakończę swoje życie, jednak wiem,że tak się stanie. Hanna nie odzywa się do mnie przez całą drogę, przegryzam nerwowo wargę. Dawno z nią nie rozwiałem. Bardzo dawno. Muszę przyznać,że tęsknie za jej śmiechem, za szaleństwem w jej oczach. Teraz widać tylko strach. Najgorsze jest to,ze to ja wywołuje ten strach. Nie chcę tego, chcę żeby mi zaufała,ale wiem,że nie może tego zrobić, a ja nie sprawię,żeby to się zmieniło. Część mnie nadal  ją kocha. Kocha tą Hannę którą poznałem mają siedem lat i której obiecałem,że będę z nią na zawsze...Ta mała część mnie powoduje,ze wariuje, nie mogę przestać myśleć o tym, co by się wydarzyło gdybym nie wyjechał. Ta część mnie sprawia że chce ją przytulić i powiedzieć,że wszytko będzie dobrze, że się ułoży. Ta cholerna część mnie chce dać jej bezpieczeństwo, którego tak bardzo pragnie. Chcę ją pocałować. Kurwa tak bardzo chcę to zrobić,ale nie mogę. Bo jest ta druga cześć, znacznie większa od tej pierwszej. Ta która przypomina mi jakim okropnym człowiekiem jestem i byłem. Ta która sprawia,że za każdym razem pakuje się w jakieś gówno, narażając na niebezpieczeństwo siebie i moich bliskich. Przypomina mi,że przez moje pieprzone zachowanie straciłem matkę- jedyną osobę która mnie kochała,a ja przyczyniłem się do jej zabójstwa. To ja wystawiłem ją na niebezpieczeństwo i dlatego nigdy nie pozwolę sobie na bycie z Hanna. Dla jej cholernego dobra. Jestem zły. Naprawdę zły. Ona jest dla mnie za dobra i nie zasługuje na nią. Nie pozwolę sobie nawet myśleć,że może być inaczej.
-Dokąd jedziemy? - pyta, po 20 minutach jazdy. Nie patrzy na mnie, nadal wygląda przez okno.
-Do domu-odpowiadam niepewnie. Zaraz zacznie krzyczeć,zadawać pytania na które nie będę odpowiadał. Znienawidzi mnie jeszcze bardziej,a to jest mi na rękę.Patrzę na nią kontem oka, oczekując jakieś odpowiedzi, wybuch czegokolwiek, ale nic z tych rzeczy się nie dzieje. Zamiast tego, patrzy się na mnie i czeka. Czeka,za powiem coś więcej.
-Do mojego domu, tam gdzie będziesz bezpieczna. Naprawdę, wiem że mi nie wierzysz,ale Twój chłopak nie jest dobry Han. On jest zepsuty i zły, cholernie zły. Sam nie jestem lepszy,ale on podaje się za kogoś innego.-Nie wiem czemu to mówię. Wiem,że i tak mi nie uwierzy,że będzie go bronić za wszelką cenę,ale taka jest prawda. Ten cały Dan, kogoś mi przypomina, a to nie wróży nic dobrego.
-Okej..- mówi po chwili ciszy,a ja patrze na nią z szeroko otwartymi oczyma.
-Wierzę Ci. I Dan nie jest moim chłopakiem,kiedyś coś między nami było,ale szybko się skończyło. Nie jestem głupia, domyśliłam się,że coś z nim jest nie tak,ale nie wiedziałam co robić Harry.- spuszcza wzrok na swoje kolana, po czym kieruje go na mnie . Jej ton głosy, mówi o tym,jak bardzo jest załamana. Jest mi jej naprawdę szkoda...Ogarnij się Harry. Masz być oschły.
-Nie powiem Ci..
-Wiem- przerywa mi.- Ja po prostu jestem już tym zmęczona. Tym uciekanie, byciem cały czas czujną. Nikomu nie mogę zaufać. A to wszystko przez gościa który chce dopaść mnie i Ali. To chore,ale ze wszystkich osób, Ty jesteś jedyną której ufam. W dziwny sposób,ale ufam- mówi, otwieram usta,żeby coś powiedzieć,ale zaraz je zamykam. Nie spodziewałem się że to powie. To miłe. Chyba.
-Jesteśmy na miejscu-informuje ją,gdy zatrzymujemy się przed czarna willą.

*Ali*
To co się teraz stało jest dziwne.

Nie, to jest chore. 15 minut temu wpadłam na chłopak z którym teraz siedzę w obleśniej knajpie przy szklance coli, której nienawidzę. Wow, jak romantycznie. Gdyby takie coś zdarzyło się w Nowym Jorku, skakałabym ze szczęścia, ale w zaistniałych okolicznościach mam ochotę wylać mu tą zasraną cole na twarz. Przystojniak z biblioteki, okazał się być hm pomyślmy psychopatą? Barwo Ali, za wybór chłopaka.Jesteś w tym, naprawdę świetna.
-Więc co tu robisz?- pytam patrzą się na niego ze znudzeniem. Przez cały ten czas nie odezwaliśmy się ani słowem, a to jest wkurwiające.
-Dobrze wiesz co. Przecież dlatego uciekłaś.- kącik jego ust unosi się lekko w górę, a ja mam ochotę mu przywalić prostą w tą, cholernie przystojną twarz. Ugh, wszystko byłoby dużo prostsze,gdyby nie był taki przystojny.
- W takim układzie, czemu jeszcze żyję? - pytam i teraz to ja się bezczelnie uśmiecham.Mam cie cwaniaku.
- Jesteś zbyt interesująca,żeby zabić Cię od razu.
-Pierdol się. - Mowie i wstaje od stolika.Czuje jak chwyta mnie za nadgarstek. Jego uścisk jest silny,nie na tyle,żeby mnie bolał,ale też nie na tyle słaby żebym mogła mu się wyrwać. Piorunuje go wzrokiem i siadam z powrotem.
-Jestem tu, bo Harry znowu wpakował się w jakieś gówno i bez mojej pomocy nie da sobie rady. - Harry. To właśnie dlatego Hanna nie przyszła. I dlatego nie było jej w barze. Poszła z nim.
-Po co. Po co tu jest.- Nie wiem czy chce znać odpowiedź. Dzięki Tris i tak dużo się dowiedziałam i nie byłam pewna czy chce wiedzieć jeszcze więcej. Może chcę.
-Przed kim uciekałaś?-nie odpowiada na moje pytanie.Idiota
-Nie Twoja sprawa- warczę. Nie będzie mnie zbywać, udawaniem zainteresowanego moimi sprawami. To ja tu zadaje pytania.
-Przed Waszymi chłopakami? - śmieje się, a we mnie się gotuje.
-Nic nie wiesz, nic kurwa nie wiesz.
-Wiem więcej niż myślisz. Miałaś się spotkać z siostrą i powiedzieć jej co wiesz ale oni tam byli prawda?
-Skąd..skąd wiesz?- jąkam sir,ale Jason kontynuuje.
-Wiesz,ze są fałszywi. Ze to nie są ich prawdziwe dane osobowe. To chciałaś jej powiedzieć. Poszłaś tam, ostrzec ją,żeby na nich uważała, bo wiesz że są niebezpieczni. Masz część układanki, ale nie wiesz jak zdobyć resztę. Pomogę Ci- mówi, a ja otwieram szeroko oczy.
-Pomożesz?-pytam z niedowierzaniem- Chciałeś mnie zabić!- Prawie krzyczę,ale przypominam sobie gdzie jesteśmy.
-Nie chciałem. Miałem taki rozkaz,ale każdy się buntuje. Oni pracują dla tego samego gościa co ja kiedyś.,Ale oni są gorsi. Oni mają w tym interes i nie odpuszczą dopóki Was nie złapią.- Widzę,że mówi prawdę
-Nie możemy cały czas uciekać- mówię mu. Taka jest prawda. Nie jesteśmy tchórzami.
-I dlatego potrzebujesz mojej pomocy. Wiem więcej niż ktokolwiek inny.
-Co chcesz w zamian.?- pytam
-Nic.Chcę Wam pomóc i zniszczyć tego faceta.Gdzie mieszkasz?
-U przyjaciółki.- mówię. Znam Tris kilka tygodni,ale to szczegół.
-Możemy tam pójść? -pyta,a ja kiwam głową i po chwili wychodzimy z lokalu. Na dworze zrobiło sie już zimno, a ulice opustoszały. Tylko nieliczni przechadzali się chodnikiem, idąc do domu, lub po prostu do jakiegoś baru.Wiem jak dojść do domu w którym mieszka Tris, jest to jednak kawałek drogi stąd. Zwracam się do Jasona,ale on tylko się uśmiecha i idzie dalej. Nie chcę milczeć całą drogę,więc nawet nie wiem kiedy rzucam jakieś luźne pytanie i po chwili razem zaczynamy się śmiać. Rozmawiamy o wszystkim, o książkach, dawnych szkołach, filmach, o pogodzie, o rzeczach które są nieistotne,ale mimo to rozmowa nam się klei. Jest bardzo przystojny i wyższy ode mnie o jakieś dwie głowy, ale to nic dziwnego. Mam zaledwie 165 centymetrów. Wiatr niszczy jego ułożone,blond włosy. Ich długosz jest po prostu idealna. Ma na sobie zwykła bluzkę, która doskonale podkreśla jego umięśnione ciało. Zauważyłam,zę nie ma ani jednego tatuażu, co trochę mnie zdziwiło,ale nie pytałam go o to. Parę miesięcy temu  nie odważyłabym się pogadać z chłopakiem,a co dopiero z tak przystojnym jak on. Teraz idziemy do mieszkania w którym aktualnie mieszkam,żeby ułożyć plan zniszczenia jakiegoś faceta,ale nie rozmawiamy o tym teraz. Po prostu cieszymy się chwilą. Ja się nią ciesze.Nawet nie wiem kiedy docieramy pod drzwi mieszkania,cały czas się śmieje i przez to nie mogę otworzyć drzwi. Gdy w końcu mi się udaje, wchodzimy do środka i idziemy od razu do salony, gdzie czeka na nas Tris, o której na śmierć zapomniałam.
-O Tris..! Przepraszam,zapomniałam do Ciebie zadzwonić..To jest..- chce jej powiedzieć kim jest mój towarzysz,ale przerywa mi wstając z kanapy.
-Jason.-kończy za mnie, a jej ton jest pełny jadu. Chwila skąd oni się znają?!
-Minęło wiele lat, prawda siostro-odpowiada z zaskoczeniem w głosie. Czekaj. Co, kurwa ?! Siostro?! Unoszę brwi z zaskoczenia. Zapowiada się ciekawie.
No tak, bo przecież było już tak dobrze...



 Od Autorki:
Hej? Oto i jest, nowy rozdział pełny nowych zaskakujących informacji! :D Jak myślicie czy zajdzie coś pomiędzy Harrym i Hanna ? No bo w końcu razem mieszkają no nie ? :D I co myślicie o Jasonie i Tris ?! U mnie zaczynają się już ferie, więc będę pisać częściej,Nie mam pomysłu co mam jeszcze napisać więc, miłego weekendu i do następnego xoxo.

sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 8

-Cześć Hanna- powiedział lekko zakłopotany.
-Czego chcesz,Harry?-pojawienie się go tutaj oznaczało duże kłopoty, a ja nie miałam siły się z nim kłócić. I tak by wygrał.
-Chcę..Musze..muszę Cie uratować- mówi już bardziej pewnym głosem niż przed chwilą. Unoszę lekko brwi, rozszerzając przy tym oczy. Szanowny Pan Styles,stoi tu przede mną po jakiś dziesięciu(albo i więcej) latach nieobecności w moim życiu( nie wliczając tej małej wizyty przed naszą ucieczka) i mówi,że chce mnie uratować?! Miałam w głowie przynajmniej 100 pytania, jednak najważniejsze z nich brzmiało : Przed czym? Z tego co pamiętam to ON i jego przyjaciel są dla nas zagrożeniem i przed nimi uciekamy, prawda? 
-Nie rozśmieszaj mnie Harry. Zjawiasz się tu tak z dupy i mówisz,że "musisz mnie uratować", zgrywasz księcia z bajki? Przed czym chcesz mnie ratować ? Przed samym sobą?!-ostatnie zdanie prawie wykrzykuje z siebie. Jego twarz kamienieje, a ja widzę jak tylko zaciska szczękę. 
-Pomyśl przez chwilę. Czemu miałbym Cię ratować przed samym sobą? 
-Może dla tego,że dla niego pracujesz-mówię patrząc mu prosto w twarz.-Zdradziłeś nas Harry i nawet nie wiesz dla kogo- silę się na jak najbardziej pogardliwy ton głosu jaki tylko potrafię. Łzy cisną mi się do oczu,ale z trudem je powstrzymuje.Nie pokaże mu jak słabą osobą jestem. On tylko czeka na ten moment.
-To nie tak..Nie chciałem Cię skrzywdzić. Nie pracuje dla niego,znaczy..tak poniekąd pracuje, ale jest ktoś kogo boję się jeszcze bardziej niż jego..To on chcę,żebym Was..żebym Ciebie uratował.
-Jezu Harry, czy ty słyszysz co mówisz? Pracujesz dla dwóch gości na raz, z czego jeden chce nas zabić,a drugi uratować i na dodatek nie wiesz kim oni są ?! Masz problemy.Masz kurwa straszne problemy. Z psychiką Harry. Co oni zrobili Ci w tej Anglii? Zamknęli w psychiatryku ?!- krzyczę na niego z niedowierzaniem w głosie. To co mówił było niedorzeczne, nie mam pojęcia dlaczego w ogóle go słucham. Najpierw Max, teraz on. Czy ja jestem magnesem na idiotów ? Zaczynam chodzić w kółko i śmiać się sama do siebie. Wyglądam jak wariatka i też tak się czuje. Czuje się jak skończona idiotka i nie mam pojęcia co robić, nie jestem już tą samą Hanną, jaką byłam w Nowym Jorku. Teraz wszystko się zmieniło. Wszystko.

*Harry*
Cholera.
Wiedziałem,że jak jej to powiem, wyśmieje mnie,ale naprawdę muszę jej pomóc. Jest zdenerwowana, rozumiem, jest jej ciężko,ale mi też kurwa nie jest łatwo. Nie ma pojęcia co zdarzyło się w Anglii. Nie ma bladego pojęcia, więc niech kurwa nie zaczyna z tym tematem. Nie chciałem ich zostawić..jej zostawić,ale nie miałem wyjścia. Miałem tylko 7 lat.
-Hanna..-zaczynam spokojnie,ale nie daje mi skończyć.
-Zamknij się Harry. Po prostu się zamknij.Nie mam siły,ani najmniejszej ochoty wysłuchiwać kolejnych kłamstw. Jestem już tym zmęczona.- Patrzy na mnie, a ja nie mogę nic poradzić na to,że czuje się winny z powodu tego wszystkiego.
-Nie chce Cię okłamywać. Chce tylko,żebyś ze mną poszła. Tylko tyle. Opowiem Ci wszystko po drodze, ale to nie jest najlepsze miejsce.- mówię z nadzieją,że w końcu ustąpi.
-Jak mnie znalazłeś?- kurwa. Musiała zadać to pytanie.Musiała.
-Ja..ja wiem to od Dana.- gdy słyszy to imię nieruchomieje. Teraz nigdy stąd nie wyjdziemy.
-Co ?! Od niego ?! Skąd Ty go znasz ?!-podnosi głos,a mi powoli puszczają nerwy.
-Nie znam. Słyszałem jak rozmawiał przez telefon-kłamie. Nie mogę jej powiedzieć skąd znam tego dupka. Wystarczająco dużo się dzisiaj dowiedziała.
-Znowu to robisz! Znowu kłamiesz!-wrzeszczy. Mam tego powoli dosyć..
-Zamknij się w końcu ! Chce Ci kurwa pomóc czy tego chcesz czy nie-Wyrzucam to z siebie i od razu zaczynam tego żałować. Wlepia we mnie swój wzrok i mogę przysiąc,że gdyby wzrok zabijał leżałbym trupem. Kiedyś coś do niej czułem. Myślałem,że jak wrócę do Nowego Jorku wszystko się nam ułoży,jednak życie to nie bajka. Rzeczywistość jest o wiele gorsza i kurwa muszę się z tym pogodzić, tak samo jak ona. Zależy mi na tym by ten psychopata jej nie dopadł,ale bez jej współpracy nie dam rady jej ochronić.
-Myślę,że już skończyliśmy,Harry- mówi próbując wyminąć mnie w drzwiach.
-O nie. Nigdzie się beze mnie nie ruszasz.

*Ali*
Czekam na nią już 20 minut.
20 długich minut.
To są chyba jakieś żarty! Dobra, nie odpowiadałam na jej telefony i ją ignorowałam przez ostatnie tygodnie,ale miała ważny powód. Bardzo ważny powód. Razem z Tris zdobywałyśmy naprawdę ważne informacje. Z jednej strony to kosmiczne,że teraz bawię się w superszpiega, prowadzę życie o którym nie miałam pojęcia i jestem w tym serio do bani.Nie potrafię wtapiać się w tłum w każdym środowisku,ale Tris mówi,ze to normalne(na początku). Dziewczyna jest naprawdę świetna w tych wszystkich szpiegowskich sprawach, sprawia wrażenie, jakby siedziała w tym od lat. Może tak jest naprawdę. Szczerze mówiąc dokładnie tego nie wiem. Okej mieszkamy razem i razem pracujemy, o ile tak to można nazwać,jednak rzadko rozmawiamy o sprawach związanych z rodziną luz z przeszłością. Musimy żyć przyszłością, bo tak robią superszpiedzy,a przynajmniej tak mi się wydaje. Długo zastanawiałam się nad tym,czy powinnam się dzisiaj spotkać z Hanną. Nie chce jej narażać i w ogóle, poza tym może mnie źle zrozumieć. Jednak uznałam,że musi wiedzieć, czego dowiedziałam się o naszych 'cudownych' chłopakach. Nieźle się zdziwiłam kiedy okazało się,że Max i Dan to fałszywe postacie, a ich życie to totalna ściema. Nie ma żadnej firmy,dla której rzekomo pracuje Max, tak samo jak ani jego ani Dana nie ma zapisanych jako absolwentów szkół,które rzekomo skończyli. Najdziwniejsze w tym wszystkim okazało się jednak to, że nasi 'koledzy'mieli problemy z dragami i z gościem który sieje postrach każdego gangu. Nie dowiedziałyśmy się,kto to jest, bo wtedy inni zaczęli by się czegoś domyślać. Właśnie dlatego chciałam się z nią tutaj spotkać,ale ona po prostu mnie zlała. Skończyła pracę już dawno,więc powinna już tutaj być, a jednak nadal jej nie ma, a to jest naprawdę podejrzane. Kurwa,ona się nigdy nie spóźnia. Napisałam już do niej chyba z 20 SMS-ów,ale na żadnego nie odpowiedziała. A co jeśli Max ją porwał, albo Dan. Niee, to niemożliwe, zaczynam panikować,a to źle na mnie działa. Może musiała zostać trochę dłużej. Okej, wypadałoby pójść zobaczyć czy nadal jest w barze.
-..Jeśli się o tym dowie, pozabija nas- usłyszałam głosy i szybko schowałam się za ścianą. Drzwi do baru były lekko uchylone, ale stanęłam jak najbliżej rogu ściany,żebym mogła szybko uciec, tak na wszelki wypadek. Jestem naprawdę do dupy.
-Nie musimy mu o tym mówić- skądś znam ten głos jestem tego pewna. Czy to..Czy to Max ?!
-On i tak się kurwa dowie. Jak zawsze,stary- jeden z nich jest naprawdę wkurzony, ciekawa jestem kogo oni się tak boją. Jedno jest pewne, ten drugi ma na to wszystko bardziej wyjebane i jestem pewna w 80%, że jest to Max. Tylko co on tutaj robi i z kim tak rozmawia. Powinnam chyba dyskretnie zajrzeć do środka, tak zrobiłaby Tris. Chyba.
-Jeżeli dowie się że ją zgubiliśmy...- Urywa w połowie zdania, a ja już wiem dlaczego. Zauważyli mnie.Cholera jasna.Zaczynam szybko się cofać i uciekać, jednak słyszę jak za mną wołają. Kurwa.Po co ja tam w ogóle poszłam. Jak mnie dogonią, równie dobrze mogę pożegnać się z życiem. Biegnę przed siebie i nawet nie mam pojęcia dokąd i gdzie jestem. Chcę się znaleźć jak najdalej od nich. Wybiegam na prostą ulicę, oświetloną lampami i wypełnioną ulicznym gwarem. Nie zwalniam. Oglądam się za siebie i czuje jak na kogoś wpadam. Cholera. Jasna cholera. Odwracam się, do osoby która teraz, trzyma mnie w ramionach. Moje serce zaczyna bić szybciej i ledwo powstrzymuje krzyk. Głośno przełykam ślinę, gdy spoglądam chłopakowi prosto w oczy.
-Witaj, Ali.
"Cześć Jason" 


Od Autorki:
Hej Wam ! :) No i mamy-8 rozdział ! ;) Jak Wam się podoba ? Mała informacja: tekst napisany pochyloną czcionką, to myśli bohaterów i nie są one wypowiadane na głos! Czekam na Wasze komentarze :) xoxo.

wtorek, 6 stycznia 2015

Proszę, przeczytaj jak już tu jesteś ;)

Hej wszystkim! Wiem,że nie zagląda tutaj za dużo osób,ale od dawna zastanawiałam się nad napisaniem tej norki i w końcu postanowiłam to zrobić. Więc zaczynajmy :D !
Pierwsza sprawa to mój tt- https://twitter.com/Oh_my_good_xx ------> Tutaj pojawiają się informacje o pojawieniu się nowego rozdziału na blogu, jak idzie mi pisanie i tym podobne. Nie zaglądałam na niego od pewnego czasu,jednak teraz wszystko zmieniłam. Oczywiście oddaje follow tym którzy, również mnie zaobserwowali, więc jak macie tt to- F4F, i takie tam rożne rzeczy :)
Jest to również opcja napisania do mnie czy coś, chociaż wiem, że raczej nikt tego nie zrobi, ale jak chcecie to śmiało, nie gryzę :D
Druga sprawa to podziękowania. Pragnę podziękować tym wszystkim którzy czytają te moje wypociny. Jesteście cudowni! Cieszę się jak dziecko z każdego komentarza, nawet jeżeli jest to tylko jeden. Bo jeżeli widzę,że jest chociaż jedna osoba która czyta moje prace i jej się podobają, to dostaję skrzydeł i jestem w stanie pisać cały czas, chociażby dla tej jednej osoby która czeka na dalszy ciąg opowiadania. Jest to dla mnie naprawdę ważne i motywujące do pracy. Ciesze się jak widzę,że liczba wyświetleń rośnie na moim blogu i dlatego bardzo Wam dziękuję. Może jest Was tylko garstka. Może tylko 5 osób lub nawet 2, jednak to dzięki Wam nadal coś pisze i dlatego DZIĘKUJĘ !! <3

Zastanawiam się nad stworzeniem zakładki' O mnie'. Wiecie,kilka faktów o mnie, a w komentarzach pisalibyście coś o Was. Co o tym myślicie ? ;)

Jeszcze raz mój tt- https://twitter.com/Oh_my_good_xx
Jutro już szkoła, więc trzymajcie się i wytrwajmy razem jakoś do tego piątku :) Powodzenia ! :D Do następnego aniołki xoxo.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 7

*Hanna*

Nie jestem zła. Ani zdenerwowana, czy wkurzona. Jestem po prostu piekielnie wkurwiona! Przez cały wczorajszy dzień próbowałam dodzwonić się do Ali i uzyskać jakieś informację, gdzie się podziewa, bo na pewno nie było jej w mieszkaniu. Jednak ona postanowiła mnie ignorować. Tak, to właśnie jest kochana siostra.Wiecie kiedyś zastanawiałam się nad tym, co siedzi w jej głowie, co tak naprawdę odczuwa, bo no błagam was, na pewno nie jest tak opanowaną osobą na jaką wygląda. Jest moja siostrą,znam ją, jednak nie wiem o niej wszystkiego, po 18 latach dotarło do mnie,że moja własna siostra jest dla mnie największą zagadką, której nie potrafię rozgryźć. Może tak już jest.może to własnie najbliższa nam osoba, jest naszą największą zagadką, jednak chciałam i nadal chce wierzyć w to,że Ali się przede mną otworzy, tak jak ja to zrobiłam.
Zabrałam torebkę i poszłam do pracy. To było takie dziwne uczucie wymawiać to słowo. Teraz próbowałam żyć normalnie,po tym wszystkim co się wydarzyło.Praca w barze przy plaży w Los Angeles to całkiem przyjemna robota, musisz się jedynie uśmiechać, być miłym dla klientów i słuchać uważnie. Nic trudnego,więc weź się ogarnij Ty stara dupo i daj z siebie wszystko! Wzięłam głęboki oddech i z szerokim uśmiechem ruszyłam do pierwszego stolika. Było naprawdę gorąco, a jedynym minusem tej pracy był mój upierdliwy szef. 40 stopni na dworze,a ja nie mogę nawet mieć 5 minut przerwy no błagam was !
-Jamie! Jaaaaaaaaaaaaaaamie! Do cholery chodź tutaj!- ponownie usłyszałam wołanie tego dupka
-Już idę, Jerry.
-Idź od razu do stolika nr 5, ktoś do Ciebie.- Po tych słowach zainteresowana,poszłam do przydzielonego mi stolika.Wysoki chłopak z burzą blond włosów wyrósł po chwili przede mną.Max. Tylko co on tu robił.
-Wiesz gdzie ona jest?!- Chwycił mnie za ramie i prawie mnie opluł zadając to pytanie.
-O cześć Max! Ciebie też milo widzieć ! Jak mija dzień?- posłałam mu sarkastyczny uśmiech, nasilając się na jak najbardziej wredny ton. Nie wiedziałam  gdzie jest Ali, ale jeżeli on tego też nie wiedział, oznaczało to,że ona nie chciała żeby wiedział.
-Nie udawaj głupiej,Hanna. Wykaż się resztkami rozumu-wysyczał z pogardą. Dzisiaj był wyjątkowo wredny i cholernie mi się to nie podobało.Max był dziwny, Ali powiedziała mi co znalazła u niego w biurze, dlatego byłam do niego baaardzo uprzedzona.
-Oj Max, nie denerwuj się tak, słońce namieszało Ci chyba w głowie.- Moja złośliwość była coraz silniejsza i wiecie co? Byłam z tego naprawdę zadowolona.
- Gdzie ona jest?!- Złapał mnie tak mocno za nadgarstek że ledwo stłumiłam pisk.
-Nawet jakbym wiedziała,byłbyś ostatnią osobą której bym powiedziała.-Nachyliłam się do niego i wysyczałam moje ostatnie,skierowane do niego słowa.Byłam s siebie tak bardzo dumna, wyraz jego twarzy był bezcenny. Puścił moją rękę i wyszedł trzaskając drzwiami. Parę osób siedzących przy stolikach odwróciło się aby spojrzeć na wychodzącego Maxa, głównie były to dziewczyny. Przewróciłam oczami i poszłam znowu na zaplecze. Przy Maxsie udawałam twardą, ale teraz sama zaczynałam się martwić.Wysyłałam już do niej wcześniej wiadomości,ale jeszcze na żadną nie dostałam odpowiedzi.Zawsze można spróbować raz jeszcze, mówi moja podświadomość, a ja wysyłam smsa do Ali o treści 'Gdzie jesteś? Możemy się spotkać?'.Mam cichą nadzieję,że tym razem odpisze,jednak nie mam czasu czekać na odpowiedź, bo znowu szef mnie wołał. Praca tutaj była całkiem przyjemna. Cały dzień spędzasz na plaży w zwiewnym stroju i podajesz ludziom drinki lub inne zamówione przez nich rzeczy.Spędzasz tutaj większą część swojego dnia i czujesz jak wszystkie problemy znikają, rozmawiasz z ludźmi, uśmiechasz się i jeszcze Ci za to płacą. To jest cudowne. Dzisiaj pracowałam cały dzień, czasami przychodzę tylko na drugą zmianę, jednak odkąd moja siostra nie daje znaku życia, spędzam tu całe dnie. Wywiesiłam kartkę z napisem'Zamknięte' na drzwiach i zaczęłam sprzątać stoliki i robić wszystkie te rzeczy, które robi się po zakończeniu pracy.Sprawdziłam telefon i ku mojemu zaskoczeniu Ali odpisała, napisała że wszystko u niej w porządku i żebyśmy spotkały się na plaży o 20. Miałam jeszcze jakieś pół godziny więc spokojnie umyłam podłogę i miałam zamiar przeliczyć pieniądze w kasie.Gdy usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi, przeklęłam w myślach i odwróciłam się z zamiarem wyproszenia, spóźnionego klienta. Zamarłam, a moja szczeka swobodnie opadła na dół. To nie może być prawda.Kurwa to nie dzieje się na prawdę. Tak długo go nie widziałam. Byłam pewna ze to koniec, jednak teraz stał w drzwiach-Harry Styles we własnej osobie. Moje życie to totalne gówno.


Od Autorki:
Tak bardzo przepraszam, za wszystko. :( Rozdział krótki, bo podzieliłam go na dwie części. Pierwszą miałam już gotową ponad miesiąc temu, jednak drugą cały czas zmieniałam,aż w końcu postanowiłam udostępnić ją jako rozdział 8 :D Wiem,że to żadne wytłumaczenie,ale moja szkoła i te wszystkie zajęcia jakie mam poza nią zabierają ze mnie życie jak i tak bardzo dla mnie cenny czas, którego jak zawsze mi brakuje! ;x Ale spokojnie od 17 mam ferie więc nadrobię wszystko na blogu ! :D Jak wam minęły święta i Nowy rok ? :) No i oczywiście jak podoba Wam się nowy rozdział ? :3  Do następnego (Wpis pojawi się około niedzieli) xoxo.