poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 7

*Hanna*

Nie jestem zła. Ani zdenerwowana, czy wkurzona. Jestem po prostu piekielnie wkurwiona! Przez cały wczorajszy dzień próbowałam dodzwonić się do Ali i uzyskać jakieś informację, gdzie się podziewa, bo na pewno nie było jej w mieszkaniu. Jednak ona postanowiła mnie ignorować. Tak, to właśnie jest kochana siostra.Wiecie kiedyś zastanawiałam się nad tym, co siedzi w jej głowie, co tak naprawdę odczuwa, bo no błagam was, na pewno nie jest tak opanowaną osobą na jaką wygląda. Jest moja siostrą,znam ją, jednak nie wiem o niej wszystkiego, po 18 latach dotarło do mnie,że moja własna siostra jest dla mnie największą zagadką, której nie potrafię rozgryźć. Może tak już jest.może to własnie najbliższa nam osoba, jest naszą największą zagadką, jednak chciałam i nadal chce wierzyć w to,że Ali się przede mną otworzy, tak jak ja to zrobiłam.
Zabrałam torebkę i poszłam do pracy. To było takie dziwne uczucie wymawiać to słowo. Teraz próbowałam żyć normalnie,po tym wszystkim co się wydarzyło.Praca w barze przy plaży w Los Angeles to całkiem przyjemna robota, musisz się jedynie uśmiechać, być miłym dla klientów i słuchać uważnie. Nic trudnego,więc weź się ogarnij Ty stara dupo i daj z siebie wszystko! Wzięłam głęboki oddech i z szerokim uśmiechem ruszyłam do pierwszego stolika. Było naprawdę gorąco, a jedynym minusem tej pracy był mój upierdliwy szef. 40 stopni na dworze,a ja nie mogę nawet mieć 5 minut przerwy no błagam was !
-Jamie! Jaaaaaaaaaaaaaaamie! Do cholery chodź tutaj!- ponownie usłyszałam wołanie tego dupka
-Już idę, Jerry.
-Idź od razu do stolika nr 5, ktoś do Ciebie.- Po tych słowach zainteresowana,poszłam do przydzielonego mi stolika.Wysoki chłopak z burzą blond włosów wyrósł po chwili przede mną.Max. Tylko co on tu robił.
-Wiesz gdzie ona jest?!- Chwycił mnie za ramie i prawie mnie opluł zadając to pytanie.
-O cześć Max! Ciebie też milo widzieć ! Jak mija dzień?- posłałam mu sarkastyczny uśmiech, nasilając się na jak najbardziej wredny ton. Nie wiedziałam  gdzie jest Ali, ale jeżeli on tego też nie wiedział, oznaczało to,że ona nie chciała żeby wiedział.
-Nie udawaj głupiej,Hanna. Wykaż się resztkami rozumu-wysyczał z pogardą. Dzisiaj był wyjątkowo wredny i cholernie mi się to nie podobało.Max był dziwny, Ali powiedziała mi co znalazła u niego w biurze, dlatego byłam do niego baaardzo uprzedzona.
-Oj Max, nie denerwuj się tak, słońce namieszało Ci chyba w głowie.- Moja złośliwość była coraz silniejsza i wiecie co? Byłam z tego naprawdę zadowolona.
- Gdzie ona jest?!- Złapał mnie tak mocno za nadgarstek że ledwo stłumiłam pisk.
-Nawet jakbym wiedziała,byłbyś ostatnią osobą której bym powiedziała.-Nachyliłam się do niego i wysyczałam moje ostatnie,skierowane do niego słowa.Byłam s siebie tak bardzo dumna, wyraz jego twarzy był bezcenny. Puścił moją rękę i wyszedł trzaskając drzwiami. Parę osób siedzących przy stolikach odwróciło się aby spojrzeć na wychodzącego Maxa, głównie były to dziewczyny. Przewróciłam oczami i poszłam znowu na zaplecze. Przy Maxsie udawałam twardą, ale teraz sama zaczynałam się martwić.Wysyłałam już do niej wcześniej wiadomości,ale jeszcze na żadną nie dostałam odpowiedzi.Zawsze można spróbować raz jeszcze, mówi moja podświadomość, a ja wysyłam smsa do Ali o treści 'Gdzie jesteś? Możemy się spotkać?'.Mam cichą nadzieję,że tym razem odpisze,jednak nie mam czasu czekać na odpowiedź, bo znowu szef mnie wołał. Praca tutaj była całkiem przyjemna. Cały dzień spędzasz na plaży w zwiewnym stroju i podajesz ludziom drinki lub inne zamówione przez nich rzeczy.Spędzasz tutaj większą część swojego dnia i czujesz jak wszystkie problemy znikają, rozmawiasz z ludźmi, uśmiechasz się i jeszcze Ci za to płacą. To jest cudowne. Dzisiaj pracowałam cały dzień, czasami przychodzę tylko na drugą zmianę, jednak odkąd moja siostra nie daje znaku życia, spędzam tu całe dnie. Wywiesiłam kartkę z napisem'Zamknięte' na drzwiach i zaczęłam sprzątać stoliki i robić wszystkie te rzeczy, które robi się po zakończeniu pracy.Sprawdziłam telefon i ku mojemu zaskoczeniu Ali odpisała, napisała że wszystko u niej w porządku i żebyśmy spotkały się na plaży o 20. Miałam jeszcze jakieś pół godziny więc spokojnie umyłam podłogę i miałam zamiar przeliczyć pieniądze w kasie.Gdy usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi, przeklęłam w myślach i odwróciłam się z zamiarem wyproszenia, spóźnionego klienta. Zamarłam, a moja szczeka swobodnie opadła na dół. To nie może być prawda.Kurwa to nie dzieje się na prawdę. Tak długo go nie widziałam. Byłam pewna ze to koniec, jednak teraz stał w drzwiach-Harry Styles we własnej osobie. Moje życie to totalne gówno.


Od Autorki:
Tak bardzo przepraszam, za wszystko. :( Rozdział krótki, bo podzieliłam go na dwie części. Pierwszą miałam już gotową ponad miesiąc temu, jednak drugą cały czas zmieniałam,aż w końcu postanowiłam udostępnić ją jako rozdział 8 :D Wiem,że to żadne wytłumaczenie,ale moja szkoła i te wszystkie zajęcia jakie mam poza nią zabierają ze mnie życie jak i tak bardzo dla mnie cenny czas, którego jak zawsze mi brakuje! ;x Ale spokojnie od 17 mam ferie więc nadrobię wszystko na blogu ! :D Jak wam minęły święta i Nowy rok ? :) No i oczywiście jak podoba Wam się nowy rozdział ? :3  Do następnego (Wpis pojawi się około niedzieli) xoxo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz