piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 1

*Ali*
Kocham takie beztroskie poranki. Tylko ja, dobra książka i ulubiona kawa, po prostu coś idealnego. Siedziałam na sofie w salonie i czekałam aż Hanna wyjdzie z łazienki. Kochałam ją,ale czasami miałam ochotę ją zabić. Do jasnej cholery ile można brać prysznic ?! Co soboty chodziłyśmy razem na zakupy,odreagować ciężki tydzień w szkole. Najczęściej włóczyłyśmy się po sklepach nic nie kupując tylko oglądając nowe kolekcje. Najdziwniejsze jest to, że zawsze zajmowało nam to parę godzin! Dzisiaj była sobota i miałyśmy powtórzyć nasz rutynowy schemat,ale ona siedziała już od 1 h w łazience !
-Hanna wyłaź już !
-No już, idę, wyluzuj Ali, mamy sobotę !
-Kiedy idziemy do galerii ?- Byłam już gotowa do wyjścia od jakiś 15 min, co najwyraźniej zdziwiło moją siostrę która stała przede mną owinięta w ręcznik.
-Daj mi jeszcze 15 minut okej ? Obiecuję, że zaraz będę gotowa !
-Okej.. Tylko się pośpiesz !- tego już chyba nie słyszała, bo pobiegła na górę, jakby coś się paliło. Normalnie, nasza mama jest w pracy, albo spotyka się z tym nowym kolesiem, Samem. Nie żebym coś do niego miała, wydaje się miły i wgl, ale nie mogę sobie wyobrazić tego, że miałabym go widzieć codziennie u nas w domu. Byłaby to kolejna osobą z którą trzeba by było dzielić łazienkę, robić dodatkową kawę i śniadanie. Musiałabym rozmawiać z nim o szkole, o relacjach z siostrą, mamą a w najgorszym wypadku o chłopakach.. Zastąpiłby naszego tatę, a tego na pewno bym nie chciała. Może nie było go z nami za długo, ale nikt innym nie miał prawa zająć jego miejsc, tak po prostu. Minęło już parę dobrych lat od śmierci naszego ojca i chociaż, nigdy się do tego nie przyznawałyśmy, bardzo nam go brakowało.
Hanna zbiegła ze schodów przeskakując 3 ostatnie stopnie. Jak zwykle była pięknie ubrana, no ale cóż, to w końcu moja siostra
-Jestem gotowa ! To co idziemy wyrywać jakiś chłopaków ? Uśmiechnęła się do mnie udając słodką, niewinną dziewczynkę. Ha! Zawsze to robiła
-Hahaha Hanna i tak to się nie uda-Zawsze potrafiła mnie rozbawić i to tym samym pytaniem..

***
Chodziłyśmy już po sklepach co najmniej 3 h i NIC po prostu ZERO. Żadnych ciekawych ubrań, żadnych budek fotograficznych, nawet nie było tu Starbucksa ! A co zmartwiło moją siostrę najbardziej.. Żadnego przystojnego chłopaka.. Po prostu DNO. Nie pamiętam kiedy ostatnio Hanna była tak rozczarowana galerią handlową. W tą sobotę postanowiłyśmy pójść do nowo otwartej galerii, znajdującej się trochę przed centrum miasta. Co sobotę chodziłyśmy do innej, najczęściej były to te w samym centrum. Uwielbiałyśmy tam przebywać. Tłumy ludzi, ogromne wieżowce, szum ulicznego gwaru, miłe muzyczki w galeriach z niesamowitymi sklepami i na każdym kroku trafiało się na znakomite kawiarenki z pysznymi ciastami i kawą. Było to totalne przeciwieństwo naszej okolicy. Mimo, że mieszkałyśmy w Nowym Jorku przedmieścia straaasznie różniły się od innej części miasta. Mieszkałyśmy w tej ułożonej, cichej dzielnicy w której nigdy nic się nie działo a każdy, każdego znał. No cóż, taką mamy okolicę. Może to i nawet dobrze, bo czujemy się tam bardzo bezpieczne, ponieważ do najgroźniejszej dzielnicy w mieście miałyśmy jakieś 3 h drogi.
-Ej Ali, idziemy do biblioteki ?- Najwidoczniej Hanna musiała być naprawdę zdesperowana, skoro chciała iść do biblioteki. Było to ostatnie miejsce do którego moja siostra chciała by zajrzeć. Nienawidziła książek, ale o dziwo była naprawdę bardzo inteligentna.
-Hanna, naprawdę chcesz tam iść ? Przecież Ty nigdy nie chodzisz do biblioteki. Nie cierpisz tego miejsca ! Może po prostu wracajmy do domu ?
-Nie ma mowy ! Jest dopiero 14, nie wrócę do domu akurat wtedy kiedy tutaj zaczyna się coś dziać. Chodźmy do biblioteki, posiedzimy tam z godzinę, może dwie i wyjdziemy jak miasto obudzi się do życia, uwierz mi o wiele bardziej wolę siedzenia tam, niż w domu.
Nie miałam dużo do gadania, ponieważ Hanna ruszyła żwawym krokiem w stronę biblioteki. Pobiegłam za nią, nie chciałam znowu zostawać w tyle i być tą nudniejszą z nas. Wnętrze biblioteki było szaro-białe z ciemnymi regałami, jak na biblioteki przystało było tam strasznie nudno i cicho.. Było tam zaledwie parę osób, zakładam, że studentów, którzy potrzebowali ciszy i spokoju do nauki przed ważnymi egzaminami. Na czerwonych kanapach siedziała starsza pani, która przyszła sobie pospać, a przynajmniej tak to wyglądało. Podsumowując, było tam strasznie nudno i cały czas miałam nadzieję, że Hanna przejrzy na oczy i w końcu stąd wyjdziemy. HANNA WYCHODZIMY, TERAZ ! Cóż chyba nie usłyszała moich myśli, bo ruszyła dalej między regały. Nagle moje serce zaczęło bić mocniej, żołądek mi się skurczył i czułam jak cała drżę. Moim oczom ukazał się wysoki, wysportowany blondyn z pięknym uśmiechem. Był tak zapatrzony w książki, że nie zauważył jak pożerałam go wzrokiem. Mój boże, ideał.
-Psst, Hanna chodź tu !- przywołam siostrę gestem ręki, i wciągnęłam za regał
-Co do cholery Ali zwario...- nie dokończyła, bo zobaczyła to samo co ja, chodzącego Boga, ideał każdej dziewczyny, nieziemskie ciacho i nie wiadomo jakich jeszcze użyć słów do opisania jego zajebistości. Hanna dyskretnie wyjrzała przez luke w regale, aby jeszcze raz sprawdzić czy chłopak rzeczywiście jest przystojny. Po chwili moja siostra szybkim krokiem ruszyła w kierunku chłopaka, nie zastanawiając się co dokładnie chce mu powiedzieć. No bo co można powiedzieć chodzącemu Bogowi ? "Część jestem Hanna i razem z siostrą rozbieramy Cię wzrokiem". To mogłoby go trochę przerazić, albo uznałby nas za totalne świruski, którymi w pewnym stopniu jesteśmy. Mniejsza z tym. Moja starsza siostra, dumnym krokiem zmierzała w stronę chłopaka, którego JA pierwsza zauważyłam i MI się podobał. A co z tym robiłam ? Nic. Nie robiłam nic,żeby ją powstrzymać. Jedynie pobiegłam za nią jak wierny piesek.

-Hej przystojniaku ! Moja siostra zauważyła Cię jakieś 15 min temu i nie może przestać na Ciebie patrzeć. Niestety jest za bardzo nieśmiała, żeby do Ciebie podejść i zagadać więc robię to za nią.- Właśnie odebrało mi mowę. Hanna tak z dupy powiedziała MU że się na NIEGO patrzę. Czy ona w ogóle myśli ?! O mój boże chyba robię się czerwona jak burak. Gdy tylko wrócimy do domu zabije ją, przysięgam. Chłopak wyglądał na nieco zdezorientowanego i tylko się na nas popatrzył, posłał do
nas uśmiech mówiący "Idiotów tu nie brakuje" i odszedł. Czułam się tak okropnie zażenowana, właśnie straciłam u niego jakiekolwiek szanse a na dodatek zostałam całkowicie ośmieszona przez moją siostrę. Tak, to w 100% było bardzo dołujące.
-Czy Ty już do reszty zwariowałaś ?! Po co się odezwałaś do niego.Jesteś naprawdę głupia Han.
-Nic nie odpowiedział..Nic
-A co miał powiedzieć ?! Zachowałaś się jak skończona idiotka. Nie wiedział nawet co ma powiedzieć !- Próbowałam uświadomić siostrze,jak dziwnie to wyglądało, ale była zszokowana tym, że właśnie została zbyta przez chłopaka. Taa, nie wspominałam o tym,ale jej NIGDY nikt nie zbył.Nigdy,aż do dzisiaj. Ten dzień zostanie na długo w pamięci Hanny.
Chwilę później wyszłyśmy z galerii i  udałyśmy się w stronę centrum. Parę przecznic przeszłyśmy pieszo, nic nie mówiąc, wsłuchując się w uliczny gwar. Dochodziła godzina 16 i ulice Nowego Jorku zaczynały zapełniać się ludźmi. Na chodnikach były to coraz większe tłoki, a uliczne korki ciągnęły się przez parę dobrych kilometrów. Mimo wszystko kochałam to miasto. A Hanna jeszcze bardziej. Szłyśmy tak jeszcze 10 min, gdy moją siostrę zaczęły boleć nogi i następne 3 km przejechałyśmy autobusem.
-Nawet nie wiesz jak się dzisiaj zawiodłam. Mówię Ci ten chłopak nie był normalny.
-Hanna daj już spokój. Po prostu się przestraszył i tyle.
-Ale nigdy mi się to nie zdarzyło Ali..- była totalnie załamana. Jako dobra młodsza siostra przyciągnęłam ją do siebie i mocno przytuliłam. Była ode mnie parę ładnych cm wyższa,ale w niczym mi to nie przeszkadzało. Wiedziałam, że ona tego potrzebowała tak samo jak ja. Wtuliła się mocno w moje ramiona, a ja poczułam zapach jej perfum i bijące od niej ciepło. Stałyśmy tak kilka minut, aż w końcu Hanna odsunęła się ode mnie i posłała ten swój kochany uśmiech. Żadna z nas nie miała ochoty na dalsze przygody w mieście, i może było dopiero parę minut po 16 to czułam, że Hanna tak samo jak ja chce już wracać do domu. Najszybszy autobus miałyśmy dopiero za półtorej godziny, więc udałyśmy się do naszej ulubionej kawiarni. Gdy tylko przekroczyłam próg cukierni od razu uderzył mnie słodki zapach owoców unoszących się w powietrzu. Kochałam fruitbar! Było to jedyne znane mi miejsce gdzie, ciasta,tortu,babeczki wszystko było z owoców. Wystrój panujący w środku zachęcał do zamówienia jakiegoś smakołyka. Ściany były pomalowane na lekkie wiosenno/letnie kolory, na samym środku znajdowała się lada w kształcie arbuza. Po obu jej stronach znajdowały się szklane szafki, za którymi można było zauważyć przeróżne smakołyki. Stoliki przypominały pomarańcze, a a za sofę robiły wielkie dmuchane banany. To miejsce miało w sobie tyle pozytywnej energii, że ilekroć tu przychodziłam wszystkie moje smutki odchodziły w zapomnienie.
-To co zawsze ?- spytałam siostry a ona kiwnęła głową i poszła zająć nasz ulubiony stolik.
-Cześć Lily ! Jak się masz ?- przy barze jak zawsze stała moja najlepsza przyjaciółka. Była jedyną znaną mi osobą o zbliżonym wzroście do mojego. Miała śliczne długie jasno-brązowe włosy i duże brązowe oczy. Jak zwykle na jej twarzy gościł wielki, czarujący uśmiech, który aż zachęcał do umówienia się z jego właścicielką.
-Cześć Ali ! U mnie wspaniale ! Już nie mogę doczekać się naszego wyjazdu ! Mam dla Ciebie super wiadomość ! Do naszego baru dołączył nowy chłopak, jest tak nieziemsko przystojny, że ilekroć przy mnie staje mam ochotę schrupać go jak ciasteczko.. Oj no ale, pewnie sama go zaraz zobaczysz. Podać to ca zawsze ?- Przez cały czas gdy Lili mówiła o chłopaku starałam sie nie wybuchnąć śmiechem. Nie pierwszy raz słyszałam jak mówiła tak o jakimś chłopaku, ale nigdy nie była aż tak podekscytowana. Złożyłam zamówienie i poszłam dołączyć do Hanny.
-Hej, Hann rozchmurz się ! To nie było nic wielkiego. Jest totalnym idotą, że tak Cię potraktował. Nawet nie wie co stracił!- Próbowałam jakoś pocieszyć siostrę, kochałam ją i nienawidziłam tego jak jest smutna. 
-Nie o to chodzi Ali. Ja po prostu czuje, że już go kiedyś widziałam. No wiesz jakbym miała Déjà vu i nie podoba mi się to. Czuje jakby bijące od niego zło, wiem że to brzmi idiotycznie, ale tak właśnie jest. Nie mogę się pozbyć tego uczucia.- Po tych słowach nie wiedziałam co powiedzieć. Wiedziałam, żę Hanna nie wierzyła w takie przesądy, ale to co powiedziała.. mówiła to z takim przekonaniem w głosie. Jakby była tego w 100% pewna, że przez niego będą kłopoty. Posłałam jej pocieszający uśmiech i pozwoliłam pogrążyć jej się w myślach. Wpatrywała się w okno tym swoimi smutnymi oczami. Ten widok bolał mnie najbardziej. Nie wiedziałam jak mogę jej pomóc i to było najgorsze. Byłam tak wpatrzona w siostrę że nie zauważyłam zbliżającego się kelnera z naszymi zamówieniami.
-Hanna miło Cię znowu widzieć.Witaj Ali. Mam nadzieję, że będzie wam smakowało. Dorzuciłem coś od siebie.- Buzia otworzyła mi się szeroka, a oczy niemalże wyskoczyły mi na 8 orbitę. Kątem oka widziałam jak twarz Hanny stopniowo zmienia swój wyraz z zaskoczenia na złość. Był to ten sam chłopak, którego widziałyśmy w bibliotece. TEN SAM. Tylko tym razem się odezwał. I jeszcze znał nasze imiona. Da fuq ?! Znał nasze imiona !! Przyniósł nasze zamówienia, ale nie był ubrany jak tutejsi kelnerzy. Wyglądał raczej jakby dopiero co przyszedł z pracy, zabrał tackę od kelnerki i postanowił sam nam ją dostarczyć. Chłopak najwyraźniej spodziewał się takiej reakcji z naszej strony, bo posłał nam tylko zwycięski uśmiech i zniknął w oddali. Zanim się zorientowałam, Hanna sięgała bo mały liścik zostawiony na tacy. I właśnie w tym momencie na jej twarzy pojawiło się przerażenie. 
-Hanna wszystko w porządku ? 
-Nie Ali, nic nie jest w porządku. Musimy jak najszybciej znaleźć się w domu.- Zerwała się na równe nogi i podciągnęła mnie, abym zrobiła to samo. Złapała jakąś taksówkę i w parę minut wróciłyśmy do domu. Gdy tylko przekroczyłyśmy jego próg, Hanna pobiegła na górę do pokoju, a ja razem za nią.To co zobaczyłam odebrało mi mowę. Moja siostra wywalała wszystkie rzeczy z szuflad rozpaczliwie czegoś szukając. Na jej łóżku leżała mała karteczka zgięta w pół otworzyłam ją, żeby zobaczyć co było tam napisane. 



"Już nadszedł czas.Macie 24 godzi, zanim zacznie się zabawa" 



I własnie w tym momencie panika osiągnęła nade mną kontrole. 
Od Autorki: 




Strasznie przepraszam, że tak długo to trwało, musiałam zebrać wystarczająco dużo pomysłów na następne 10 rozdziałów. :D Od dzisiaj rozdziały będą pojawiać się co czwartek i mam nadzieję, że wam się spodobają 

1 komentarz: