poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 2

*Hanna*
Gdy zginął nasz tato miałam zaledwie 5 lat a Ali jedyne 4. Nie miałyśmy okazji spędzić z nim za dużo czasu, ale kochałyśmy go bardzo mocno i niezmiernie dotknęła nas jego strata.Ali nie pamięta wszystkiego, ale ja tak. Pamiętam jak pewnego wieczora kłócił się z mamą i byłam pewna że chodziło o nas. Jak się później okazało nie myliłam się. Tato mówi coś o naszym przeznaczeniu, tłumaczył mamie na czym ono polega i że prędzej czy później nas dopadnie, a my musimy być na to gotowe. Chciał zacząć jakieś szkolenie, ale mama cały czas kręciła przecząco głową i powtarzała, że jesteśmy za młode. Niestety nie było mi dane usłyszeć dalszego ciągu rozmowy, ponieważ przybiegł Harry. Był synem naszej opiekunki i często przychodził razem z nią. Zawsze się wtedy bawiliśmy, najczęściej w chowanego, albo berka. Czasami zdarzało się, że rysowaliśmy siebie nawzajem. Harry jako, wtedy 7 letni chłopiec, miał najlepsze i najstaranniejsze rysunki. Do dziś pamiętam jego ostatnią wizytę u nas. Bawiliśmy się wtedy w chowanego, Ali miała nas znaleźć więc pobiegliśmy razem się schować. Gdy kucnęliśmy zaczęłam się głośno śmiać,(do dziś nie wiem z jakiego powodu) wtedy Harry uklęknął i mnie pocałował. Był to oczywiście krótki buziak,ale dla 5 latki to było naprawdę coś wielkiego. Od tamtej pory go nie widziałam i sama nie wiem czemu, miałam ogromny żal za to, że mnie opuścił. Parę lat temu moja mama zabrała mnie nad jezioro, bo musiała ze mną porozmawiać. Właśnie wtedy powiedziała mi o proroctwie. Opowiedziała mi o wszystkim. Widać było, że sama do końca nie wierzy w swoje słowa i nie wie dokładnie wszystkiego. Powiedziała mi wtedy, że gdy przyjdzie ten moment w którym proroctwo zacznie działać, razem z Ali mamy się spakować i uciec jak najdalej możemy. Nigdy tego nie rozumiałam i nie rozumiem do tej pory. Jedyne co pamiętam naprawdę dobrze to wizję w której zobaczyłam tego chłopaka i to że jedną z rzeczy o których mówiło proroctwo była śmierć moja, albo Ali w zabójczej grze. Nic z tego nie zrozumiałam, ale gdy zobaczyłam tego chłopaka, a później zostawiony przez niego liścik wiedziałam, że właśnie nadszedł ten moment. Od 20 minut nie mogłam pozbierać myśli, a jedyne co robiłam to biegałam po pokoju w tę i z powrotem. Ali zaczęła płakać i nie wiedziała co ma robić. Normalnie bym ją przytuliła, ale sama wpadłam w panikę. Wiedziałam, że ten czas kiedyś nadejdzie,przynajmniej część mnie wiedziała, ta druga wolała wierzyć,że to zwykła bzdura, ale nie byłam na niego gotowa. W końcu znalazłam tą zasraną kopertę. Jej zawartość miała pomóc nam w opuszczeniu miasta. Po części odetchnęłam z ulgą,albowiem teraz już byłam pewna, że mamy zapewnione środki na realizację naszej ucieczki. Usiadłam na łóżku obok Ali i mocno ją przytuliłam. Biedna nie mogła się uspokoić. Siedziałyśmy tak jakiś czas, dopóki się nie uspokoiła
 - Co teraz zrobimy ?- zapytała pełna nadziei w głosie, że mam na to wszystko jakiś pomysł.
-Eh..Pojedziemy na wakacje- wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi, odwróciłam się i puściłam do niej oczko, żeby zobaczyła że ja się nie denerwuje i nie musi się bać. Było to oczywiście kłamstwo, ale nie mogłam jej pokazać, że jestem tym wszystkim strasznie zdenerwowana. Zamknęłam za sobą drzwi i zeszłam na dół pozbierać myśli i napisać mamie list. Z niewiadomych powodów nie odbierała, a ja wiedziałam, że nie zostaniemy do jej powrotu. Nie zapakowałam dużo rzeczy jedyne te najpotrzebniejsze i Ali kazałam zrobić to samo. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem o 19 będziemy już poza domem. Usiadłam przy kuchennym stole i zaczęłam pisać informację dla mamy. Gdy zabrała mnie nad jezioro ustaliłyśmy, co mam napisać na wypadek jakbyśmy musiały uciekać, a jej by nie było. Napisałam,że jedziemy na małe wakacje, lecz ich czas jest nieokreślony. Przypięłam kartkę na lodówkę i właśnie miałam iść po siostrę kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Wkurzyłam się niesamowicie, ponieważ strasznie nam się śpieszyło,a zakładając że za drzwiami znajdował się Sam, nasze szanse na szybką ucieczkę zmalały o jakieś 50%. Poirytowana podeszłam do drzwi, szykując w głowie tekst którym będę mogła go spławić. Otworzyłam drzi i szykowałam się domówienia
-Słuchaj mamy jeszcze nie ma więc jak coś przyjdź później
-Cześć Hanna. Sporo czasu prawda ?
Moje serce zaczęło bić szybciej, nie ono przestało bić. Buzia otworzyła mi się na oścież, a czy wytrzeszczyły do granic możliwość. Moim oczom ukazał się nikt inny jak Harry Styles. Ostatnia osoba której bym się spodziewała.

*Ali*

Moje przerażenie, albo trochę zmalało, albo ja do niego przywykłam. Żadna opcja nie wydawała mi się możliwa, więc jak najszybciej przestałam zawracać sobie tym głowę. Gdy Hanna wyszła chwile siedziałam na łóżku, po czym wstałam i poszłam do swojego pokoju. Stosując się do instrukcji siostry spakowałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy, wyczyściłam pamięć swojego laptopa, Ipoda, zablokowałam facebooka,twitter i instagrama. Krótko mówiąc zniknęłam ze świata wirtualnego. Siedziałam tak jeszcze chwilę, słyszałam jak ktoś dzwonił do drzwi,ale nie miałam ochoty zerkać kto, zaszczycił nas swoją obecnością. Zgadywałam, że był to zapewne Sam i chciał spotkać się z mamą i właśnie dlatego nie chciałam tam schodzić. Nie chciałam po prostu go oglądać. Wstałam i podeszłam do komody na której stało pełno ramek ze zdjęciami. Na większości z nich byłam ja z Hanna. Miałam ich mnóstwo ! Pomyślałam, że wezmę jakieś na drogę, czułabym się lepiej mając je przy sobie. Wzięłam do ręki trzy ramki i wyciągnęłam z nich moje ulubione zdjęcia z siostrą. Rozłożyłam je i raz jeszcze dokładnie im się przyjrzałam. Pierwsze z nich przedstawiało mnie i Hannę podczas przyjacielskiej wyprawy w góry. Siedziałyśmy przytulone do siebie i w kurtach, ponieważ lało wtedy jak z cebry i pod przymusem zatrzymaliśmy się w najbliższym lokalu. Na następnym miałyśmy mocny makijaż i może trochę prowokacyjne miny,ale to zdjęcie przywoływało moje najlepsze wakacje kiedy to razem z Hanna udałyśmy się do LA.Jednak ostatnie było moim ulubionym. Stałyśmy przytulone do siebie z wielkimi, promiennymi uśmiechami na twarzy. Było to prawię 2 lata temy gdy kończyłam pierwszą klasę liceum. 
Zdjęcie 3


Zdjęcie 2 




Spakowałam zdjęcia do torby i przed wyjściem raz jeszcze spojrzałam na swój pokój. Był inny, już nie mój. Nie czułam się w nim bezpiecznie, a teraz kiedy zabrałam te parę najważniejszych rzeczy widziałam, nie było w nim nic wartościowego. Spojrzałam raz jeszcze na komodę, gdzie stały zdjęcia. Koniuszkiem palca pogłaskałam ramkę ze zdjęciem taty i wyszłam z pokoju. Dochodziła 18, więc jeśli mamy uciekać. Najlepiej zrobić to teraz. Zeszłam na dół i od razu weszłam do salonu w którym siedziała moja siostra i najwidoczniej nie była sama. Gdy tylko weszłam do pomieszczenia odwrócili się w moją stronę, a ja nie wierzyłam własnym oczom. Na naszej kanapie siedziała Harry. Ten mały Harry, którego pamiętałam w dzieciństwie. Tylko,że teraz był nieziemsko przystojny i dobre 10 cm wyższy ode mnie. Miał na sobie czarny, przylegający do idealnie wyrzeźbionego ciała T-shirt i czarne spodnie z lekko wiszącym krokiem. Na to zarzucił koszulę w czerwono-czarną kratę która sprawiała, że jego stylizacja wyglądała zwyczajnie,lecz nie nudno. Niezmienne pozostały jego duże zielone oczy i burza loków na głowie Harrego. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się lekko ukazując słodkie dołeczki.Normalnie bym wymiękła,ale znałam go od małego. Może nie był to jakiś długi okres czasu,ale wystarczył do wyrobienia sobie o nim opinii. W dzieciństw cała nasza 3 była nierozłączna. Przyjaźniliśmy się i przysięgaliśmy na mały paluszek, że nic ani nikt tego nie zmieni. Mieliśmy być nierozłączani na zawsze. Parę dni później wyjechał i już nigdy go nie widziałam,aż do dzisiaj...
Odwzajemniłam jego uśmiech i spojrzałam pytająco na siostrę, ale najwidoczniej ta była równie mocno zaskoczona jak i ja.
-No więc cześć Harry co tam u Ciebie ?- Serio Ali ? Nie widziałaś się z gościem przez 14 lat i stać Cię tylko na takie coś ? Jesteś żałosna. Skarciłam samą siebie w myślach. Harry spojrzał na torbę, którą miałam przewieszoną przez ramię, a później na plecak stojący obok Hanny.
-Oj chyba Wam przeszkodziłem. Wybieracie się dokądś?- wymieniłyśmy z siostrą spojrzenia, żadna z nas nie wiedziała co ma o tym myśleć, a nagły przyjazd i odwiedziny Harrego sprawiły, że stałyśmy się bardziej podejrzliwe.
-Tak. Jedziemy na małe wakacje.Własnie skończyłyśmy szkołę i chcemy jechać się zrelaksować. Za parę minut mamy samolot a więc wybacz.-  Odpowiedziała Hanna pewnym siebie głosem. Wstała i biorąc plecak ruszyła do wyjścia. Od razu za nią wstał Harry, najwidoczniej zniesmaczony jej zachowaniem, mijając ją w drzwiach chwycił ją za ramię i przyciągnął do siebie.
-Ja nie zapominam kochanie. Tak samo jak on. Pamiętaj o tym- po tych słowach uśmiechnął się nonszalancko i wyszedł. Hanna odprowadziła go wzrokiem pełnym nienawiści i chęci zabicia go. Poczekałyśmy aż odejdzie i same opuściłyśmy dom udając się w nieznane mi miejsce. Okej, zaczynam się bać, ale Hanna przecież ma plan, prawda ? Nadzieja matką głupich, znowu skarciła mnie moja podświadomość

. Mam jedynie nadzieję,że wyjdziemy z tego..żywe.

*Hanna*

Byłam wściekła i to na maksa ! Co on sobie do jasnej cholery wyobraża ?! Arogancki dupek ! Ale on coś wie i własnie to nie dawało mi przez cały czas spokoju. W kopercie którą mama przekazała mi nad jeziorem były bilety samolotowe na czas nieokreślony jak i dowolny lot było ich 10 tak samo z biletami na pociąg czy prom. W kopercie dodatkowo dostałyśmy 10 tys. złotych i jedną kartę kredytową. Czyli rodzice musieli pomyśleć już o tym dużo wcześniej. Ali siedziała obok mnie i patrzyła się w widok za oknem. Jechałyśmy jakieś 10 minut,a ja nadal nie wiedziałam czy lepiej będzie jeżeli udamy się na lotnisko czy na pociąg.
-Ali ? Mam pytanie..
-O co chodzi ?- odpowiedziała moja siostra, a ja biorąc głęboki wdech zadałam kolejne pytanie
-Uważasz że lepiej udać się na lotnisko, czy pojechać pociągiem ?- zauważyłam przerażenie, zmieszane ze zdziwieniem w oczach siostry.Była przekonana,że mam wszystko zaplanowane,a tu taka niespodzianka.
-Jedź na lotnisko. Szybciej się stąd wydostaniemy.- powiedziała w końcu i wróciła do gapienia się przez okno. No więc jedziemy na najbliższe lotnisko. Puściłam radio i w tym samym momencie nasze auto wypełniły słowa piosenki 'I will never let you downy'. Radosna, lekka piosenka, niosąca taki przekaz. Jedna z moich ulubionych. Uśmiechnęłam się pod nosem i najwidoczniej Ali to zauważyła, bo zaczęła cicho podśpiewywać słowa piosenki.Miała piękny głos i każdy uwielbiał jej słuchać. Gdy tylko zaczynała śpiewać ludzie słuchali jej z takim podziwem, wpatrywali się w nią i słuchali jakby właśnie poddawała ich hipnozie. Rozluźniłam się   i przyłączyłam do siostry. Pomyślałam sobie, że wszystko się jakoś ułoży, wyjedziemy, a oni nas nie znajdą.Wierzyłam w to, a przynajmniej chciałam w to wierzyć. Jedna część mnie wiedziała, że odnalezieniem nas nie będzie sprawiało im większego problemu. Ewentualnie zajmie im to trochę więcej czasu,ale w końcu nas znajdą, a wtedy znowu będziemy musiały uciekać i tak będzie w kółko. Będziemy prowadziły życie na walizkach i spały po hotelach. Nigdzie nie będziemy mogły za długo zostać, bo będziemy narażać się w ten sposób na niebezpieczeństwo. Nienawidziłam tej części mnie odpowiedzialnej za racjonalne myślenie,ale w większości przypadkach to własnie ta część miała rację. Spojrzałam we wsteczne lusterko. Cały czas za nami jechał ten sam czarny samochód. Audi Q7. Zachowywało bezpieczną odległość, ale obserwowałam ich od dłuższej chwili, więc domyśliłam się że ktoś nas śledzi.
-Mamy towarzystwo- powiedziałam do Ali, która momentalnie spoważniała i spojrzała w lusterko.
-Musimy się ich pozbyć-odpowiedziała, a ja z uśmiechem na ustach wcisnęłam gaz do dechy. Może i byłam blondynką,ale znałam się co nie co na samochodach i wiedziałam, że taka kobyła jak Q7 nie dogoni za szybko mojego cudeńka. Mój Koenigsegg CCR jest tak szybki,, że żadne auta nie jest w stanie go dogonić. Przyspieszając wgniotłam Ali w siedzenie i jeszcze raz spojrzałam w tylne lusterko. Zostawiliśmy audi daleko w tyle, ale nie na długo. Skręciłam szybko w ulice, której adres zapisany był na kopercie i zgodnie z instrukcją w niej zamieszczoną zostawiłam kluczki w stacyjce. Razem z Ali wybiegłyśmy z auta jak poparzone i rzuciłyśmy się w stronę lotniska. Raz jeszcze obejrzałam się za siebie i nie zobaczyłam nikogo podejrzanego, ani żadnego audi. Według moich obliczeń miałyśmy około 20 minut przewagi, a zważając na to, że znajdowałyśmy się w Nowym Jorku, nie było to dużo czasu. Wbiegłyśmy na lotnisko udając się do kas najszybciej jak mogłyśmy sprawdziłyśmy najbliższe loty i...
-Lecimy do LA złotko- krzyknęłam do Ali, a ta posłała mi ten figlarny uśmieszek.
Ponieważ miałyśmy już bilety, przeszłyśmy do kontroli, która odbyła się niewiarygodnie szybko i biegiem ruszyłyśmy do Pani sprawdzającej bilety. Podałam jej nasze wyjątkowe dwa bilety a ta przepuściła nas dalej. Okazało się,że wszystkie bilety jakie dostałyśmy były zarezerwowane w pierwszej klasie więc nie było na co narzekać. Wchodząc do samolotu, raz jeszcze odwróciłam się i upewniłam że nikogo z naszych "przyjaciół" tam nie ma. W ostatniej chwili zauważyłam, jak jakieś auto z zawrotną prędkością wjeżdża na parking i wysiadają  z niego Jason wraz z Harry. Podejrzewałam,że on może coś wiedzieć, ale w życiu bym nie pomyślała, że pracuje z Jasonem ! Całe szczęście siedziałyśmy już w samolocie, który był gotowy do startu. Parę minut później byliśmy już w powietrzu. Stewardesy pytały się pasażerów czy życzą sobie coś do jedzenia lub picia. Ja poprosiłam wodę i cisto czekoladowe, tak samo jak Ali.
-Hanna? Mogę Cię o coś zapyta?
-Już to robisz, głuptasie- zaśmiałam się cicho
-Tak..wiem. Chodzi o to, że..Teraz musimy uciekać prawda ? Westchnęłam ciężko i kiwnęłam twierdząco głową,pozwalając jej kontynuować.
-I nie będziemy mogły wrócić w najbliższym czasie do domu,ani kontaktować się z innymi. Nawet z mama tak ?- Znowu kiwnęłam głową
-Jak dług tak będzie ? No wiesz chodzi mi o to...kiedy znowu wszystko wróci do normy?-Jej oczy były pełne smutku,a w głosie była nutka płaczu. Popatrzyłam się na nią i posłałam pocieszający uśmiech.
-Nie wróci.Teraz już zawsze będziemy tak żyć. W strachu i ciągłej ucieczce.
-Niekoniecznie- uśmiechała się do mnie zadziornie,a ja już wiedziałam, że Ali ma jakiś plan.


Od Autorki:
Witajcie, kochani. Może nie ma was jak na chwilę obecna zbyt wiele, ale myślę, że z upływem czasu będzie Was przybywać ;) Miałam poczekać z tym rozdziałem do czwartku,ale ponieważ tak strasznie zaniedbałam bloga postanowiłam go wstawić szybciej. I co wy na to ? :D 

2 komentarze:

  1. [SO] Twoje zgłoszenie zostało nieprzyjęte. Dodaj button lub link Spisu Opowieści na swojego bloga i daj mi znać w odpowiedzi na Twoje zgłoszenie.

    http://spis-opowiesci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne haha czekam. Mam nadzieję że jakiś romans się tam zawiąże i ah oh zmieni złych na dobrych i takie tam. Kurdeee czekam z niecierpliwością !! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń